Uraz barku w wypadku motocyklowym. Było 1 500 zł, jest ponad 30 000 zł!
Gdy słyszymy o wypadkach drogowych z udziałem motocyklisty, to pewnie wielu osobom nasuwa się myśl, że sprawcą był kierowca jednośladu. Jednak statystyki wskazują, iż za blisko połowę tych wypadków, odpowiedzialni są pozostali uczestnicy ruchu- głównie samochody osobowe.
Wspominamy o tym, ponieważ pragniemy uświadomić, że kierowca na motocyklu nie zawsze równa się z szaleńczą jazdą na drodze. Wiemy o tym, gdyż wśród wielu naszych Klientów, są też właśnie oni- motocykliści, którzy zostali ofiarami, a nie sprawcami. A jednym z nich jest Pan Patryk.
To właśnie jego historię chcieliśmy Wam dziś przedstawić. Pan Patryk był i zapewne nadal jest, ogromnym miłośnikiem jednośladów. Sezon letni to dla niego prawdziwy raj, bo ciepłe, pogodne dni może wykorzystywać na jazdę motocyklem. Jednak pewnego dnia jego podróż zakończyła się w przykry sposób, ponieważ jakiś nierozsądny kierowca samochodu osobowego zdecydował się w niewłaściwym momencie na manewr zmiany pasa ruchu, wymuszając tym samym pierwszeństwo na naszym Kliencie. W konsekwencji Pan Patryk był zmuszony do gwałtownego hamowania, co zakończyło się upadkiem z motocyklu.
Na miejsce wypadku została wezwana policja oraz pogotowie. Poszkodowany skarżył się na ból w okolicy ramienia i został zabrany do szpitala w celu zrobienia szczegółowych badań. Tam stwierdzono niewielki uraz barku i zalecono nieobciążanie naruszonej kończyny. Jednak ból przez długi czas nie ustępował. Dopiero po roku zostały zlecone kolejne, bardziej szczegółowe badania na podstawie, których zdiagnozowano złamanie głowy kości ramiennej i zastosowano leczenie operacyjne.
Mniej więcej w tym samym czasie Pan Patryk zdecydował się na zlecenie nam poprowadzenia swojej sprawy o odszkodowanie. Po dopełnieniu formalności, Likwidator Szkody wystąpił z roszczeniami do Ubezpieczyciela sprawcy pojazdu. Z uwagi na fakt, iż okoliczności zdarzenia były bezsporne, Towarzystwo przyjęło swoją odpowiedzialność. Jednak nie było równie skore do wypłaty świadczeń. Po przedstawieniu pełnej dokumentacji medycznej wypłacili jedynie 1500 zł,- tytułem zadośćuczynienia. Argumentując, iż brak jest dowodu na potwierdzenie, że rozpoznany po roku od wypadku uraz jest z nim związany. Co oczywiście było zupełnym absurdem, bowiem dopiero rezonans magnetyczny wykazał całkowity zakres urazu, który był skutkiem wypadku. Niestety Ubezpieczyciel bronił się jak mógł przed wypłatą dalszych świadczeń.
W związku z tym, że ani my, ani nasz Klient nie byliśmy nawet częściowo usatysfakcjonowani z wyniku, wspólnie podjęliśmy decyzję o wniesieniu sprawy do Sądu. Zamierzaliśmy wykazać niepodważalność dowodów, świadczących o urazie powypadkowym Pana Patryka i tym samym wywalczyć dla niego godziwe zadośćuczynienie. Nasz plan się powiódł. A wynikiem naszych starań było prawie 30 000 zł,- przyznanych dla naszego Klienta. To aż 20 razy więcej od kwoty, którą polubownie zaoferowało nam Towarzystwo Ubezpieczeniowe! Właśnie dlatego należy walczyć zawsze do samego końca.
Podsumowując:
Zdarzenie o charakterze: wypadek komunikacyjny na motocyklu
Obrażenia ciała: uraz barku
Odszkodowanie wypłaca: Ubezpieczyciel z OC sprawcy wypadku
Dobrowolna wypłata Ubezpieczyciela (polubownie): 1 500 zł,-
Wypłata po wyroku Sądu: prawie 30 000 zł,-
Łączny wynik pro juris: około 31 500 zł,-
Jeżeli chcecie Państwo, aby i Wasza sprawa doprowadzona była do samego końca, bez żadnych kompromisów i ugód kierowanych w stronę Ubezpieczyciela, który winien wypłacić Państwu należne odszkodowanie, zapraszamy do skorzystania z oferty naszej Kancelarii.
Więcej o sprawach, które prowadziliśmy dla naszych Klientów przeczytasz tutaj.