Dziecko potrącone w wózeczku. pro juris kontra konkurencja. Wynik: 270 000 zł,- do 20 000 zł,- dla pro juris
Historia opisywana w dniu dzisiejszym ukazuje diametralne różnice jakie występują pomiędzy kancelariami działającymi na rynku odszkodowań w Polsce. Taki sam wypadek, bardzo zbliżone obrażenia ciała, taki sam wiek osób Poszkodowanych i ... dwie różne kancelarie. Jedną z nich jest pro juris, a drugą - jedna z największych kancelarii odszkodowawczych działających w kraju. Nasza konkurencja sprawę zamknęła ugodą w kwocie 20 000 zł,-. A my?
Pewnego grudniowego popołudnia, Pan Edward wybrał się ze swoim niespełna 2 letnim wnuczkiem Maćkiem na spacer. Gdy przechodzili przez przejście dla pieszych mieli zielone światło. W tym samym czasie do przejścia dla pieszych zbliżał się samochód, którego kierowca uznał, iż zdąży przejechać, nim zapali mu się światło czerwone. Niestety nie zdążył. Doszło do wypadku. Chroniąc wnuczka Pan Edward instynktownie osłonił wózeczek i sam doznał dość poważnych złamań – ale nie o tym będziemy dziś pisać - choć byłoby o czym, gdyż Pan Edward to jeden z bardzo zadowolonych Klientów pro juris, w dodatku z dożywotnią rentą. Dziś przytoczymy przypadek Maćka, który pozornie wyszedł z wypadku bez większych obrażeń.
W wyniku zdarzenia Maciek doznał złamania kości czaszki i stłuczenia części mózgu. Innych uchwytnych zmian pourazowych nie było. Sprawca wypadku miał wykupione OC, w związku z czym, po zleceniu nam sprawy do prowadzenia, niezwłocznie uruchomiliśmy postępowanie odszkodowawcze.
Po przeprowadzeniu pełnego postępowania likwidacyjnego (w tym komisji lekarskiej, na której dziecko było badane) Ubezpieczyciel przyznał na rzecz dziecka 9 000 zł,-. Jednocześnie padła propozycja ugody poprzez dopłatę 6 000 zł,-, do kwoty łącznej 15 000 zł,-.
Przypomnijmy po raz kolejny (i na pewno nie ostatni):
Zawieranie ugód w sprawach o zadośćuczynienie, zwłaszcza w sprawach ze sporymi obrażeniami ciała, zawsze jest dla Poszkodowanych niekorzystne. Taki sposób kończenia spraw łączy się bowiem ze zrzeczeniem się części swoich świadczeń. A w imię czego Poszkodowany ma się zrzekać części swojego odszkodowania, na rzecz Ubezpieczyciela? Przynajmniej my nie znajdujemy ani jednego rozsądnego argumentu za takim rozwiązaniem.
W związku z powyższym, do zawarcia ugody w sprawie Maćka nie mogło być mowy. Sprawa została skierowana na drogę sądową.
Powyższy wątek jest bardzo ważny, z jednego powodu. Otóż, mieliśmy okazję analizować sprawę o charakterze bardzo zbliżonym do sprawy Maćka, ale prowadzoną przez konkurencyjną kancelarię. Jedną z największych na rynku odszkodowań.
Prowadzona przez konkurencję sprawa dotyczyła 2 letniej dziewczynki, która również - podobnie jak Maciek - została potrącona w wózeczku. W wyniku tegoż potrącenia, dziewczynka, identycznie jak Maciej, również doznała złamania kości czaszki i stłuczenia mózgu. A dodatkowo miała złamaną kość udową. Na tym nie koniec analogii, ponieważ sprawca wypadku posiadał polisę OC w tym samym Towarzystwie Ubezpieczeniowym, co sprawca wypadku, gdzie poszkodowanym był Maciek.
A zatem mamy taki sam wypadek, praktycznie takie same obrażenia ciała, tego samego przeciwnika (ten sam Ubezpieczyciel) i w obu przypadkach Poszkodowanymi były maleńkie dzieci. Przyznacie Państwo, że to idealna sytuacja, by by dokonać zestawienia spraw i porównać skuteczność działania dwóch konkurujących ze sobą kancelarii działających na rynku odszkodowań.
Nasza konkurencja w postępowaniu likwidacyjnym uzyskała łącznie około 15 000 zł,- (pro juris 9 000 zł,-, ale u nas nie było złamania nóżki). Jednocześnie tam też pojawiła się propozycja ugody - dopłata do kwoty łącznej 20 000 zł,- (w pro juris do 15 000 zł,-). I tutaj się kończą podobieństwa. Nasza konkurencja ugodę zawarła, a my ją odrzuciliśmy.
Sprawa Maćka, w związku z brakiem zakończenia jej ugodą, została skierowana na drogę postępowania sądowego. Sprawa była trudna, prowadzona była w II instancjach, łącznie ponad 3 lata. Ten proces to była prawdziwa batalia, masa wniosków dowodowych, wiele przeprowadzonych dowodów o specyficznym charakterze (z uwagi na wiek dziecka), opinii, potyczek z biegłymi. Czy było warto? Czy warto jest zaufać pro juris? Oceńcie Państwo sami.
W wyniku przeprowadzonego postępowania odszkodowawczego, finalnie, po walce w II instancjach, na rzecz Macieja uzyskaliśmy kwoty przekraczające 260 000 zł,- (ponad 172 000 w I instancji i ponad 90 000 zł,- po apelacji). Łącznie z wypłatą polubowną daje to kwoty przekraczające 270 000 zł,-. Ale to nie wszystko. Maciek ma bowiem zasądzoną również rentę na przyszłość, wypłacaną z OC sprawcy wypadku, w wysokości niemal 8 000 zł,- kwartalnie!
Podsumowując:
Wypadek komunikacyjny: potrącenie małoletniego dziecka w wózeczku
Obrażenia ciała w postaci: złamania kości czaszki i stłuczenia mózgu
Wynik pro juris na etapie polubownym: 9 000 zł,- (propozycja ugody poprzez dopłatę do 15 000 zł,-, propozycja odrzucona)
Wynik konkurencji w analogicznej sprawie: zawarcie ugody na kwotę około 20 000 zł,-
Wynik pro juris na etapie postępowania sądowego w I instancji: ponad 172 000 zł-,
Wynik pro juris po apelacji: dopłata kwoty w wysokości ponad 90 000 zł,-
Łączny wynik pro juris: ponad 270 000 zł,- i renta w wysokości 2950 zł,-/m-cznie (wypłacana w cyklu kwartalnym po 7950 zł,-) !
Więcej o sprawach, które prowadziliśmy dla naszych Klientów przeczytasz tutaj.